
Rozpoczynam serię artykułów nt. TEORII WSZYSTKIEGO ostatecznie kończąc wszelkie nieporozumienia dotyczące ekonomii, Wolnego Rynku i pieniądza. To "Opus Magnum" przejdzie do historii ekonomii jako mały krok człowieka, lecz WIELKI KROK LUDZKOŚCI ...
Rozpoczynam serię artykułów nt. TEORII WSZYSTKIEGO ostatecznie kończąc wszelkie nieporozumienia dotyczące ekonomii, Wolnego Rynku i pieniądza. To "Opus Magnum" przejdzie do historii ekonomii jako mały krok człowieka, lecz WIELKI KROK LUDZKOŚCI ...
Wygląda na to, że dobiega kres mojej aktywności na NEonie. czytaj więcej
Dlaczego usuwacie artykułu bez poinformowania o przyczynach ? Co to jest !? czytaj więcej
Zamiast rozciągniętej publikacji Karła o KS, zamieszczam tutaj linki do całości (zresztą chyba każdy miał możliwość samodzielnego zapoznania się z tym anty-chrześcijańskim (podejrzewam, że masońskim) chłamem. Przystąpmy do dyskusji NA ARGUMENTY ... czytaj więcej
« | LUTY 2021 | |||||
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
Różne waluty są różnie kreowane. Ale zazwyczaj mówiąc: "pieniądz", mamy na myśli walutę, którą aktualnie zmonopolizowało i narzuciło państwo. W Polsce chodzi o PLN.
Otóż peeleny, tak jak inne obecnie dominujące w świecie państwowe, monopolistyczne waluty fiducjarne, są kreowane w mniejszym stopniu przez produkcję banknotów i bilonu a w większym poprzez kredyt udzielany przez system bankowy, czyli wszystkie banki i inne podmioty posiadające koncesje państwa na udzielanie kredytów w peelenach i zobowiązane tym do odkładania rezerwy cząstkowej do NBP.
Ciekawe byłoby rozpisanie systemu pieniężnego w arkuszu w postaci symulacji. Postaram się coś takiego opracować na weekend. Wtedy łatwiej będzie dyskutować ...
Ale to też zależy od tego jak rozumieć pojęcie "własność długu". W pewnym sensie banki są właścicielami długów, jeśli mogą nimi handlować. W istocie chodzi o własność prawa do odzyskania długu. W zasadzie możemy uznać, że właścicielem długu nie jest ten, kto go musi spłacić, ale ten, kto ma prawo do wyegzekwowania spłaty długu. W tym znaczeniu banki są właścicielami długów i mogą je sprzedać jak każdą inną własność. Własność to to co podlega handlowi. Jeśli czegoś nie mogę sprzedać, to nie jestem tego właścicielem - jeśli mogę coś sprzedać, to znaczy, że to jest moją własnością.
> się coś w zamian i prawo do takiego żądania.
Nie tylko. To jest cecha waluty fiducjarnej, ale nie tylko taka waluta może być pieniądzem. Współczesna waluta fiducjarna oparta o system rezerwy cząstkowej to zaufanie do aparatu przemocy wydającego koncesje bankowe - ale mogą istnieć waluty, które nie wymagają ufności w żadną przemoc. Np złoto jest taką walutą - to zaufanie, że się dostanie coś w zamian, ale nie prawo do żądania i egzekwowania tego przy użyciu przemocy.
Są możliwe waluty, które ułatwią handel między stronami, które nie mogą nic nawzajem wymusić sobie przemocą, nie muszą sobie ufać ani nie stoi nad nimi żaden aparat przemocy, który może ich do czegokolwiek zmusić i cokolwiek od nich siłą wyegzekwować.
Dobra waluta to nie taka, którą każdy musi przyjąć pod groźbą zastosowania przemocy - dobra waluta to taka, której ufamy, że może być przyjęta bez konieczności zastosowania przemocy wobec kontrahenta.
Cechy dzisiejszych walut państwowych nie definiują pieniądza.
- platyna,
- pallad,
- kamienie szlachetne
- kość słoniowa, it.p. i t.d.
Ale to już są bardziej przedmioty wartościowe, niż pieniądz, choć w pewnych okolicznościch mogą z powodzeniem pełnić rolę pieniądza. A te wszystkie papierowe "waluty" jak je tutaj nazywacie, to mają jedynie wartość UMOWNĄ, boście się tak UMÓWILI. Natomiast nie mają one wartości RZECZYWISTEJ. Dlatego nie są pieniędzmi. Są kredytami, nigdy nie spłacalnym długiem. W rzeczywistości to śmieci. Lecz skoro banksterzy "umówili się" między sobą, że to będzie "coś" warte, gdzie wartość tego "czegoś" też jest umowna, no to funkcjonuje to w świecie jako pseudowartość, pseudopieniądz. Całą współczesną ekonomię w zakresie "wartości" waluty papierowej możecie używać zamiast paieru toaletowego. Wartość papierowych walut miałaby jakikolwiek sens gdyby był zachowany twardy parytet złota. Musiałby zostać spełniony jeszcze jeden warunek - waluta narodowa, (np. pierwsze dolary amerykańskie z przed wojny secesyjnej) a nie międzynarodowa, jak śmierdzące euro , czy dolar współczesny. Poza tym Sz. P. "Ultima", czy uważ Waszmości, że Polacy to idoci? Przezyliśmy Potop szwedzki, hitlera, stalina, przeżyjemy i tuska i hazaro-judejskich banksterów od rotszylda.
Jak je połączysz z twierdzeniem o braku kreacji pieniądza przez banki?
***(tak naprawdę to coś by się zmieniło, gdyż ci, którzy poszliby pierwsi realizować swoje dodatkowe pieniądze kupowali by jeszcze po starych, niższych cenach. Ten efekt zakłócający jest niestety nie do wyeliminowania w praktyce, ale na potrzeby tych rozważań można przyjąć, że efekt ten nie istnieje.)
Jeżeli więc dodanie nawet ogromnych pieniędzy NICZEGO NIE ZMIENIA, to jaki sens mają różne pomysły na taki lub inny wzrost masy pieniądza ?
Ktoś chyba błędnie interpretuje pieniądz jako wartość samą w sobie ???
Co się jednak stanie, gdy nie będziemy zwiększać ilości pieniądza ?
Wtedy powinna oczywiście nastąpić deflacja, czyli wzrost wartości pieniądza. Oczywiście wartość ta wzrośnie u każdego posiadacza pieniędzy w tej samej proporcji.
A więc ZNOWU NIC SIĘ NIE ZMIENI !!!
Dlaczego więc tak walczy się z deflacją, skoro ona de facto NIE ISTNIEJE ???
INFLACJA:
problem z inflacją nie polega na "utracie wartości" z powodu drukowania pieniądza bez pokrycia !!! Problem z inflacją polega na tym, że efekt utraty wartości nie jest jednakowy dla wszystkich !!! A więc są tacy, którzy NIE TRACĄ, tacy, którzy tracą mało i tacy, którzy tracą dużo !!!
No ale przecież zdecydowana większość ludzi NIE MA NIC lub bardzo mało !!! Dlaczego więc tak się martwią tym, że bogaci utracą swoje odłożone, stezauryzowane "skarby" ???
Otóż dlatego, że prawdziwym problemem inflacji NIE JEST UTRATA WARTOŚCI, lecz UJAWNIENIE KRADZIEŻY !!!
Jeżeli nie doszłoby do okradzenia ludzi, to nawet milion % inflacji natychmiast przełożyłby się na wzrost cen o milion % ale też WZROST WYNAGRODZEŃ o milion % !!!!!!!!!!!!!!!!!
Zauważcie, że problemem z inflacją w PRL nie była utrata wartości złotówki, ale SPADEK PŁACY REALNEJ !!!!!!
A spadek płacy realnej NIE ZALEŻY OD INFLACJI !!!
mamy bezludną wyspę, na niej 5 rozbitków: A, B, C, D, E.
A podejmuje się wyprawy po ryby na skraj rafy koralowej. Jest tam już dość niebezpiecznie, silne prądy mogą porwać jego łódź i rozbić o rafę.
Ponieważ A obawia się ryzyka, więc proponuje innym kupno tych ryb, które złowi, ale chce aby oni mu zapłacili za prawo do tych ryb już teraz np. kokosami lub owocami. B i C zgodzili się.
A wypłynął i wszyscy czekają na jego powrót.
W tym czasie B zaproponował D, że odsprzeda mu prawo do tych przyszłych ryb, w zamian chcąc np. dzidę.
Następnie E (umówiony wcześniej z A i działający na jego zlecenie) zaproponował aktualnemu posiadaczowi praw do części przyszłych ryb odkupienie tego prawa, ale za dość niską cenę. Ponieważ akurat pojawiły się czarne chmury i wiatr przybiera na sile, więc D pomyślał sobie, że może lepiej odzyskać teraz cokolwiek, niż za chwilę dowiedzieć się, że A nie wróci z połowów i zgodził się na tą transakcję.
A jednak przybył z powrotem i miał sporo złowionych ryb. Nie musiał się jednak z nikim dzielić, gdyż był posiadaczem opcji na ryby.
I teraz pytanie: czy coś złego się działo, że na rynku pojawiła się opcja na ryby ? Czy efektem tego było "zwiększenie podaży pieniądza" ???
Moim zdaniem pojawienie się dodatkowych opcji NIE ZMIENIŁO NICZEGO !!!
Nie wystarczy tylko mądrze myśleć, ale trzeba to jeszcze wysłowić. A tu i logika i przejrzystość szwankuje.
Dlatego dałem tylko2*
Dlatego proponuję ODPOWIEDZIEĆ na moje wątpliwości zamiast szastania gwiazdkami ...
Co można wnioskować po tym iż wypływa w sztorm :)
Zamiast zawinąć łodzią do bezpiecznej przystani gdzie ma zachowana przepłacone owoce wraca do pobratymców.
Co by mu zrobili gdyby „wycieńczonego” znaleźli go na plaży po burzy.
Wzruszeni jego poświęceniem dla społeczności pomogli by mu odbudować łódź czy powiesili na suchej gałęzi?
A to „byznesmen”
Do spółki z koslesiem wydymali pozostałych.
Najpierw wzięli przedpłatę poczekali na szum informacyjny, burzę, i przejęli całość za psi grosz
„Ponieważ A obawia się ryzyka, więc proponuje innym kupno tych ryb, które złowi, ale chce aby oni mu zapłacili za prawo do tych ryb już teraz np. kokosami lub owocami. B i C zgodzili się.
Następnie E (umówiony wcześniej z A i działający na jego zlecenie) zaproponował aktualnemu posiadaczowi praw do części przyszłych ryb odkupienie tego prawa, ale za dość niską cenę”
To jest najlepsze :)
„Moim zdaniem pojawienie się dodatkowych opcji NIE ZMIENIŁO NICZEGO”
Moim zdaniem bardzo ważne pytanie doprecyzowujące - czy w tym konkretnym stwierdzeniu przez pieniądz autor rozumie "prawny środek płatniczy" czy też pieniądz jako szczególny towar (usługę) służący do wymian złożonych?
Dla "prawnego środka płatniczego" teza autora jest prawdziwa natomiast w przypadku pieniądza jako narzędzia wzajemnych wymian chyba nie.
Do poprzedzającego wpisu
Prawdziwa rewelacja!!!!!
Nic ciekawszego nie zdarzyło się od stworzenia świata. Przeniesienie pieniędzy z obszaru "bytów rzeczywistych" do obszaru "bytów chimerycznych" jest naprawdę rewolucyjnym odkryciem. No jestem pod wrażeniem...
Chłopie, nie trać czasu. Bierz pióro i atrament i pisz. Pisz podanie o przyjęcie do .... KLUBU DYLETANTA. @Andarian już Ci w menu miejsce wymościł, a mając za nauczycieli takie tuzy wszechświatowej ekonomii jak Janusz Korwin-Mikke'go, Stanisława Michalkiewicza i młokosa jakiegoś Sebastiana Sobieckiego - na referencje możesz liczyć doskonałe!
Popraw tylko trochę ortografię, bo pisać w stylu "...Czy przy ustalaniu ilości pieniądza powinniśmy się kirować wartościądóbr i usług wyprodukowanych w ciągu dnia ? ..." takiemu odkrywcy nie uchodzi.
A swoją drogą - co piłeś przed napisaniem tej notki? Chętnie bym podobny eksperyment na swoim organizmie przeprowadził.
Ale zrobić to w jednym tekście to majstersztyk.
Widocznie wszystkie kolejne strony tych transakcji uznały, że im się to opłaca !!!
Ale w tym przykładzie chciałem pokazać, że pojawienie się takich opcji na rynku NIE ZMIENIA NICZEGO FUNDAMENTALNIE !!!
Niezależnie od tego, jak wiele instrumentów pochodnych wygenerujemy i co z nimi zrobimy, to sytuacja się NIE ZMIENIA !!!
Jeżeli A sprzedawałby dużo takich opcji, to w końcu po powrocie z wyprawy musiałby się podzielić rybami ze wszystkimi i niewiele by mu zostało. Ale część wartości skonsumował PRZED WYPRAWĄ !!!
Gdyby opcji było zbyt wiele w stosunku do spodziewanych połowów, to ich cena rynkowa zaczęłaby spadać i A nie byłby w stanie bez końca je emitować !!!
Środkiem wymiany może być COKOLWIEK, a szczególnym przykładem środka wymiany jest "prawny środek płatniczy", ale w czym to zmienia moje rozważania ?
"Prawność" środka płatniczego ma znaczenie wtórne, co było widać w czasach PRL, gdzie prawny środek nie miał wartości, a "nielegalny" dolar miał wartość ...
Stosuje się urabianie, zmiękczanie.
Tak jak teraz z OFE, aby ci którzy na tym zarobili nie trafili na drzewa trwa „wypracowywanie racjonalnego rozwiązania”
A był umówiony już przed wyprawą na przejęcie opcji nic mu nie groziło. Mógł swobodnie każdemu z trzech pozostałych sprzedać opcje na cały połów.
E zadbał o to aby wszystko zostało w rodzinie. Amatorzy opcji zapłacili wielokrotnie za swoje rybki
Przykład jest prosty, ale co do zasady pokazuje, że wpływ instrumentów finansowych na gospodarkę równa się ZERO ... (pomijam oczywiście efekt lepszej ALOKACJI ZASOBÓW).
Problemem nie jest sama dodatkowa emisja, lecz to, co się z nią dzieje i kto na niej korzysta.
Jeżeli dodatkowa emisja byłaby proporcjonalnie dostarczana każdemu z nas, to jej wpływ byłby ZERO ...
Jeżeli jednak mamy taki mechanizm:
- państwo emituje pieniądze, dostarcza je WYBRANYM podmiotom, a następnie te podmioty kupują obligacje naszego (NASZEGO !!!) państwa, to jest to przestępstwo najwyższej wagi i za coś takiego polityków należałoby po prostu skazać na KARĘ ŚMIERCI przez rozstrzelanie jak za zdradę stanu ... Gdyż w ten sposób ktoś staje się właścicielem naszego państwa na zasadach, na które my, jako Polacy się NIE GODZIMY !!!
I myślę, że problemem jest właśnie TEN MECHANIZM, a nie sam fakt dodatkowych emisji pieniądza ...
Zerowy
Powtarzam: pieniądz nie ma ŻADNEGO wpływu oprócz TRANSFERU do tych, którzy są w uprzywilejowanej pozycji.
To wszystko ...
Podstawy Ekonomi dla OPORNYCH - Milton i Rose Friedman - Wolny Wybór...
http://www.multibook.pl/pl/p/Milton-i-Rose-Friedman-Wolny-wybor/1224
Jeżeli chodzi o prostotę opowiadania o zależnościach rynkowych to proponuję: Leonard Read - Ja, ołówek - http://www.multibook.pl/pl/p/Leonard-Read-Ja%2C-olowek-/100
Dla chcących zrozumieć absolutne podstawy to oczywiście klasyka: Adam Smith - Bogactwo narodów - http://www.multibook.pl/pl/p/Adam-Smith-Bogactwo-narodow/1623
Dla wnikających nieco głębiej w istotę ludzkiego działania, która to jest podstawą tzw. działalności gospodarczej proponuję:
Leo Gough - Cyril N.Parkinson.PRAWO PARKINSONA - http://www.multibook.pl/pl/p/-Leo-Gough-Cyril-N.Parkinson.PRAWO-PARKINSONA/1866
I oczywiście nieoceniony Henry Hazlitt - Ekonomia w jednej lekcji - http://www.multibook.pl/pl/p/-Henry-Hazlitt-Ekonomia-w-jednej-lekcji/2389
Jak również Panów: Friedrich'a von Hayek'a i Ludwig'a von Mises'a przedstawiać nie muszę.
I sorry za linki tylko do jednej księgarni, ja tam kupuję czasami, dobre ceny i to nie jest reklama, po prostu bardzo dobra księgarnia.
Po wnikliwiej lekturze powyższych pozycji możemy przystąpić do poważnej dyskusji, bez tych fundamentów nie mamy w ogóle o czym rozmawiać.
Wiem, że większość z Nas te pozycje już dawno przeczytała, ale są i tacy którzy próbują zrozumieć WOLNY RYNEK po swojemu, nie trzeba wyważać już dawno otwartych drzwi.
Ultima Thule szanuję Pańskie wypowiedzi, ale opisywanie po raz 1000000 tego samego jest moim zdaniem nieco bezcelowe, raczej należało by cytować fragmenty powyżej wymienionych autorów i polemizować z nimi lub tłumaczyć (być może jeszcze bardziej przejżyszcie) jak to się ma do sytuacji w Polsce.
Liczą się absolutne podstawy.
Czy można wykonać tytaniczną pracę i napisać prosty podręcznik do Podstaw Ekonomi Wolno Rynkowej dla dzieci 10-12 letnich?
Może już są takie podręczniki?
I po opracowaniu takiego lobbować za jego wprowadzeniem do szkół, jako przedmiotu obowiązkowego!!!
bank komercyjny (BK) udziela kredytu (dokonując "kreacji pieniądza"). Zapis księgowy tej operacji wygląda tak:
- aktywa BK - wielkość udzielonego kredytu
- pasywa BK - kwota, jaką "wyemitował" BK (zapisana jako DŁUG wobec Banku Centralnego (BC) !!!
Chyba, że według ciebie inaczej jest to księgowane, to jeżeli inaczej, to NAPISZ MI JAK !!!
Zwracam też uwagę, że po spłacie kredytu spłacone kwota nie staje się własnością BK, lecz musi zostać przekazana do BC lub może być użyta ponownie do udzielenia kredytu, ale zapis o długu wobec BC pozostaje nadal w pasywach BK !!!
No to jak to jest ?
Jednego jestem pewien: cały ten proces jest NIEZWYKLE PROSTY i nie ma w nim NICZEGO, czego nie byłby w stanie pojąć 10-latek ...
http://dokumenty.ckukoszalin.edu.pl/wp-content/uploads/2012/03/technik.rachunkowosci_41201_z3.02_u.pdf
"- Pozyskanie znacznych środków na prowadzenie aktywnej polityki gospodarczej. Byłyby to środki szacowane na około 40 mld zł rocznie w okresie początkowym (legalizacja zaległej emisji) i około 25 mld zł w okresach póżniejszych zakładajac 3% wskażnik rozwoju gospodarczego. Kwoty te powinny zasilać zarówno stronę podażową jak i popytową i proponuje się:
- Strona podażowa - finansowanie budowy pracowniczego majątku produkcyjnego w społkach właścicielsko-pracowniczych.
- Strona popytowa - finansowanie mechanizmu "minimalnego dochodu gwarantowanego" dla zatrudnionych.
- Stworzenie warunków do ukształtowania się w Polsce systemu bankowości zbliżonej do bankowości odsetkowej
- Stworzenie większego popytu na dobra krajowe."
*****************
Moje pytania:
- jak "zwiększa się popyt na dobra krajowe" ? Czy poprzez ZAKAZ lub UTRUDNIANIE zakupu towarów z importu ?
- na czym polega bankowość "ZBLIŻONA" do bankowości odsetkowej ???
Chcesz wprowadzić PŁACĘ MINIMALNĄ (minimalny dochód) oraz finansować majątek prywatny wybranych ludzi.
Ciekawi mnie, JAKIE KRYTERIA zastosujesz przy dofinansowywaniu "majątku produkcyjnego w spółkach pracowniczych" ???
Kto drukuje polskie złotówki, i kto daje im gwarancję wymienialności na towary konsumpcyjne na całym świecie?!
Dlaczego w takim razie polskie złotówki można wymienić na inne waluty prawie na całym świecie w tamtejszych bankach? I czy to wpływa na ich wartość i wiarygodność czy nie?
Jeżeli Banki oraz Bank Centralny nie zapewnia im spłacalności kredytów zawartych z tymi, którzy nam pożyczają nasze własne złotówki? To kto?!
Nikt nie kreuje wartości walut, zdaniem liberałów od szalonego Korwina, ponieważ za tym stoi niewidzialna ręka rynków, która trzyma wszystko w swojej garści!
:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Ostatnio było to widać doskonale na Cyprze, gdy lud cypryjski i inne tam przebywające na wojażach, rzucił się do tamtejszych bankomatów, aby z nich wypłacić swoje pieniądze.
A co by było, jakby "cypryjskie" banki, bank centralny i rząd cypryjski, im na to pozwolili? Co na to, by powiedziała komisja europejska, parlament europejski, Bank Światowy i Fundusz Walutowy oraz FED?!
Zabrakłoby by towarów w sklepach, paliwa na stacjach, czy ziemi do kupienia. A co by się stało, jakby te banki i rząd na Cyprze już nie zagwarantowałby, że cypryjskie EURO będzie dalej wymienialne na dobra konsumpcyjne?!
Dlaczego liberałowie zajmują się sprawami, o których nie mają zielonego pojęcia?
2. depozyty 2% pożyczki 3%
3. Mówię o spółkach właścicielsko-pracowniczych a nie pracowniczych. To zdecydowana różnica
Ani Korwin, ani nikt ze zwolenników wolnego rynku nie twierdzi, że niewidzialna ręka rynku działa tam, gdzie rynek jest całkowicie zniewolony. W tych obszarach w których wolnego rynku nie ma nie mogą działać prawa wolnego rynku - to chyba logiczne. Jeżeli ilość pieniądza i kursy walutowe są ręcznie sterowane, to nie ma w tym obszarze żadnego wolnego rynku ani niewidzialnej ręki.
Niewidzialna ręka rynku działa tam gdzie wymiany i w ogóle ludzkie działanie jest dobrowolne. Tam gdzie istnieje zalegalizowana kradzież nie ma żadnej niewidzialnej ręki.
Znowu Acan przeszedłeś na byty chimeryczne. Wolny rynek istnieje tylko w głowach takich przygłupów jak Korwin-Mikke i Michalmiewicz.
To faktycznie logiczne. Czy znasz może obszary w których wolny rynek jest?
- Albo stwierdzi, że ten niedobór dotyczy wszystkich posługujących się danym pieniądzem w tym samym stopniu; a wtedy musiałby stwierdzić, że najlepszą, najsprawiedliwszą metodą jego zlikwidowania jest wymiana jednostki pieniądza na jednostkę np. 100 razy większą (np. 1PLN na 100 nowych złotych). W jednym momencie każdy będzie miał 100 razy więcej pieniędzy i niedoboru nie ma.
NO ALE TO OCZYWIŚCIE NONSENS
- Druga możliwość, to stwierdzenie, że ten niedobór dotyczy tylko niektórych, a innych nie. Wtedy powyższy przykład zwiększenia ilości złotówek nic nie daje. Wtedy trzeba stworzyć pewną ilość dodatkowych złotówek i dać je tym, którzy odczuwają ten niedobór i w ten sposób go zlikwidować.
ALE TO Z KOLEI JEST NICZYM INNYM JAK TRANSFEREM BOGACTWA (NIE PIENIĘDZY TYLKO DÓBR) OD TYCH, CO NIEDOBORU NIE MAJĄ DO TYCH KTÓRZY GO MAJĄ.
Wtedy logicznym wnioskiem jest to, że nie był to niedobór pieniędzy, lecz dóbr. I tak należy wszelkie propozycje monetyzacji traktować.
Ponawiam więc PYTANIE:
- jakimi kryteriami będziesz się kierował DOFINANSOWUJĄC te podmioty ?
Za komuny ceny wódki na melinach były chyba wolnorynkowe, to i dzisiaj pewnie takie obszary są.
Analogicznie myśleli także twórcy socjalizmu - wydawało się im, że wystarczy zlikwidować wolny rynek by jego prawa przestały działać. Paradoks polega na tym, że prawa wolnego rynku wynikają z faktu, że człowiek działa kierując się własną korzyścią. Nawet gdy to działanie jest bardzo ograniczone. Z tego powodu likwidacje wolnego rynku przynosiły efekty zupełnie różne od przewidywań tych likwidatorów, ale zgodne właśnie zprawami wolnego rynku.
I
Pozwól ludziom mieć marzenia, nie dyskredytuj ich za to, że nie czują się dobrze w niewoli.
Skoro zatem nie ma wolnego rynku, bo pewnie go być nie może jak tylko w wyobraźni, to może lepiej zająć się tym co istnieje?
A istnieje przemoc ekonomiczna.
Sformułować postulat i zadbać o to aby nie odbył się nad nim rechot pensjonarek.
Jeżeli idziesz na targ sprzedawać swoje winogrona albo wino, to jest wolny rynek.
Jeżeli ktoś (rząd, mafia, żona) mówi ci, że możesz produkować tylko mieszając winogrona białe z czerwonymi w proporcji 2/3, i cena nie może być wyższa niż max 20% twoich kosztów produkcji - to to jest rynek.
Jakie inne rozróżnienie tych dwóch sytuacji proponujesz? Czy chcesz wsadzić je do jednego worka.
Dlatego jak już ten burdel zbankrutuje, to trzeba próbować zorganizować gospodarkę tak, żeby ten rynek był wolny.
A Ty byś im powiedział; nie ma latających maszyn. zajmijcie się lepiej ulepszaniem samochodów.
A zgodnie z tym dogmatem pieniądza na rynku wciąż mało jest/sklepy pełne towarów wszak/i trzeba umożliwić kreację pieniądza wszystkim/nawet SKOKOM lub BS w Pcimiu,bo czymże jest kredyt bez zabezpieczeń?/.
Ewentualnie zdać się na maszyny drukarskie/USA/!!!!
Wniosek:ekonomia socjalizmu istnieje!!!!
Jednak ja mam inne podejście do tego co należy robić.
Jeżeli żyjemy w systemie, który jest prawie całkowicie sterowany przez "kogoś" - nie wgłębiając się w szczegóły. Stworzona jest nam jedynie iluzja wolności, niby demokracji, wyznaczone są takie ramy działanie w których nic nie można zmienić, to są dwie drogi reagowania na to;
- taka jak Ty proponujesz; konstruktywnego działania dla wywalczenia pewnej drobnej poprawy, posunięcia choć trochę w dobrym kierunku
- oraz inna droga; mówienia o tym jak powinno być i jak mogłoby być, gdyby nie te ograniczenia, których nie da się w tej chwili zdjąć. Pokazywanie co jest dobre a co złe.
Ja preferuję to drugie działanie, bo przyjdzie, być może taki czas, że ten system, tak jak realny socjalizm, po prostu zacznie się sypać z powodu swojej niewydolności i nieefektywności i wtedy będzie ważne, żeby jak najwięcej ludzi rozumiało i chciało podjąć ryzyko prawdziwej zmiany, a nie tylko poprawianie tego co się i tak sypie.
Ale oba rodzaje działań są potrzebne. Oczywiście nie mogą wszyscy tylko mówić o wolnym rynku. Niech niektórzy próbują poprawiać, zdając sobie oczywiście sprawę, że żadna ważniejsza zmiana nie zostanie przez ten system dopuszczona. Jednak to co nie zagraża podstawom systemu będziesz mógł wprowadzać, pewnie Ci pozwolą, bo to będzie taki wentyl bezpieczeństwa, że niby jednak coś można zmienić.
posiada, oddał społeczeństwu usługi, za które nie został zapłaconym.
Społeczeństwo złożyło nas w jego ręce, abyśmy mu służyły za tytuł.
Jesteśmy mu dane, aby mu służyć jako wyraz wdzięczności,
nagrody i zarazem rękojmi. W każdej chwili, jak tylko zechce, bę-
dzie on mógł, okazawszy nas i zwróciwszy społeczeństwu, wziąść
z pośród niego usługi, których jest wierzycielem.“
https://dl.dropbox.com/u/75370509/Filary%20pa%C5%84stwowo%C5%9Bci%20naszajA4.pdf
Powiem tak, Nikander:
starcie to będzie bardzo przypominało konflikt USA z Koreą Północną, w której ty jesteś oczywiści Kim Dzong Unem, a twoją jedyną bronią (ale bardzo niebezpieczną, bo atomową !!!) jest ustawa o spółkach dorazowych w rycie przeworskim. Jest to bardzo groźna broń masowej zagłady !!!
Ale pamiętaj: gospodarka twojego państwa jest zniszczona po wprowadzeniu twoich postulatów, ludzie nie mają co jeść, choć na każdym budynku wiszą twoje portrety, a dzieci co rano śpiewają bohaterskie pieśni na twoją cześć !!!
Jednak żałosny koniec tego eksperymentu dobiega końca !!!
Spodziewaj się, że rozłożę ten twój tekst na czynniki pierwsze, odniosę się do każdej tezy i zadam ci NISZCZĄCE PYTANIA
Kompletnie mylisz pojęcia:
Wolny Rynek rozumiany jako zapisane PRAWEM zasady może istnieć w 100%, może istnieć tylko dla pewnej części gospodarki (wtedy pomiędzy 0 a 100%) lub może go w ogóle nie być (wtedy 0%).
Wolny Rynek rozumiany jako PRAWA GOSPODARCZE działa zawsze, nawet w obozie koncentracyjnym. Tyle, że w obozie koncentracyjnym wpływ na ludzkie działanie i jego efekty jest niewielki, a w wolnym społęczeństwie bardzo duży.
Tak więc odróżniaj PRAWO PAŃSTWOWE od PRAW GOSPODARCZYCH.
Prawo państwowe zwykle jest w jakiejś części niewolnorynkowe.
Prawa gospodarcze jako naturalne prawa ludzkiej aktywności działają ZAWSZE, bo ludzie ZAWSZE chcą realizować swoje korzyści (rozumiane SUBIEKTYWNIE).
UWAGA:
- nie należy obecnych systemów nazywać wolnorynkowymi, gdyż starają się one ZWALCZAĆ PRAWA WOLNEGO RYNKU
Przeczytałem, wprawdzie z opóźnieniem artykuł i komentarze. To bardzo interesująca inicjatywa i dyskusja. Niestety niczego nie wyjaśnia, żadnych nieporozumień na temat pieniądza czy też jego kreacji. Zdania są bardzo podzielone. Każdy widzi sprawe inaczej
A miało być tak pięknie.
Ja prosty człowiek, z pewnością nie ekonomista, biznesmen amator - rozumiem sprawy inaczej. Mój komentarz, dotyczy obu podniesionych spraw, był jednak zbyt długi - dlatego zdecydowałem umieścić go w formie osobnego artykułu, prostej historii.
Do zobaczenia.
https://dl.dropbox.com/u/75370509/Filary%20pa%C5%84stwowo%C5%9Bci%20naszajA4.pdf
Jest tam bardzo wiele tez, które należy wyjaśnić, gdyż wiele osób myśli w ten sposób.
Niestety: większość idei w obszarze finansów i pieniądza przypominają próbę podniesienie się za własne włosy, co udało się tylko baronowi Munchausenowi ...
Podobnie wygląda sytuacja z paroma innymi mitami ekonomii (płąca minimalna, bezrobocie itp.).
Może trzeba coś zrobić z mechanizmem nadawania gwiazdek, żeby do takich pomyłek w przyszłości nie dochodziło ?
Ta informacja może być zapisana w różnej postaci: banknotu, czeku, monety, plastikowej karty płatniczej lub po prostu zapisu na koncie bankowym - ale to są tylko różne formy zapisania (potwierdzenia) tej samej informacji o posiadanych jednostkach rozliczeniowych, różne postacie tego samego pieniądza.
Zapisałem ten komentarz w formie osobnej notki - i tam zapraszam chętnych do ewentualnej dyskusji:
http://freedom.nowyekran.pl/post/90197,wyjasnienie-pojec-pieniadz-oraz-kreacja-pieniadza
Bo np. pieniądz złoty, to liczba posiadanych jednostek wagi złota. A pieniądz kruszcowy, to informacja o stanie posiadania jednostek wagi danego kruszca. A pieniądz typu kryptowaluta to zaszyfrowana informacja elektroniczna zapisana w systemie komputerowym opartym o jakiś algorytm. itd...
Wszyscy w tym wątku pisząc "pieniądz" mają na myśli dzisiaj dominujące w świecie waluty fiducjarne. To są błędne mniemania, to są złe definicje, pieniądz to o wiele szersze pojęcie niż waluta fiducjarna.
Pod Przeworskiem tryśnie ropa!
Cieszy to każdego chłopa.
Miast pod sklepem łoić wina,
stworzym spółkę -"Naftalina".
Status spółki będzie byczy!
Właścicielsko-pracowniczy.
My będziemy tam pracować,
w zyskach więc partycypować.
Najpierw trzeba znaleźć cwela,
który w roli "właściciela"
weźmie na nasz rozruch kredyt.
Potem może odejść w niebyt.
Już niebawem przyjdzie zima.
Ropa jest, albo jej ni ma.
Morał taki stąd wynika:
"CHCEMY ZYSKÓW BEZ RYZYKA!!!!!"
---------------------------------------------------------------
pytanie : dlaczego nie powstają spółki tego typu?
Ponieważ jest to nieefektywne.
co zrobić, żeby zaczęło być efektywne?
Zasilić kasą z emisji pieniężnej.
PROSTE JAK DRUT !!
Ludzie są skłonni nawet fikcyjnie rozbić rodzinę ,żeby dostać jakiś zasiłek, to czemu nie poudawać spółki wł-pracowniczej ?...
Ja ZADAŁEM PYTANIE, a nie stwierdziłem !!!!!
A pytanie zadałem MONETARYSTOM, którzy uważają, że "ilość pieniądza powinna odpowiadać ilości dóbr" ...
Ponieważ ja NIE ROZUMIEM, co to znaczy, że "ilość pieniądza powinna odpowiadać ilości dóbr", więc dałem przykład z usługami "zanikowymi".
Załóżmy, że tą usługą było np. rozśmieszenie klienta. Klient się pośmiał i poszedł dalej.
Czy "ilość pieniądza" powinna uwzględniać takie właśnie usługi, czy tylko dobra materialne, które można "dotknąć" ?
Na tym przykładzie chciałem wykazać ABSURDALNOŚĆ podejścia monetarystycznego, którego zwolennikami są m.in. Nikander oraz NAF.
Ale ja do tego tematu jeszcze powrócę w moim krytycznym artykule na temat NAF i propozycji Nikandera opisanej w jego monumentalnym dziele "De revolutionibus orbium coelestium" ...
Ja uważam, że nie ...
http://zezorro.blogspot.com/2013/03/zorba-cypr-i-mato.html
W porze najlepszej oglądalności !!!!!!!!!!
Pojawi się DRUGA CZĘŚĆ "THEORY of EVERYTHING" !!!
Na dzisiaj mam ukończone 99% tekstu i będą na bieżąco informował o fascynujących postępach wykańczania kolejnych % tego tekstu !!!
Osobiście bardzo brakowało mi tego na tym portalu. A teraz dzięki szanownemu Panu pojawiło się od razu kilka kolejnych postów dotyczących tej tematyki.
Oczywiście samo poruszenie tematów gospodarczych to za mało. Moim celem jest dopracowanie się DEFINICJI POJĘĆ. Bo np. każdy z nas może mieć różne zdanie na temat oprocentowania kredytów (niektórzy nazywają to lichwą), ale musimy się zgodzić co do WARUNKÓW BRZEGOWYCH tych pojęć. Innymi słowy jedni mogą uważać, że procent jest dobry, inni że zły, ale nikt nie powinien zaprzeczać idei WARTOŚCI W CZASIE, bo wtedy kończy się rozmowa, a zaczyna BEŁKOT ...
Mam nadzieję, że po jakimś czasie zwolennicy "księżycowej ekonomii" będą musieli wreszcie spojrzeć prawdziwe w oczy i nie będą już mogli używać pseudo-naukowej terminologii. Ktoś, kto nie zauważa zmian wartości w czasie (z czego wynika konieczność oprocentowania kredytu) ten po prostu BEŁKOCZE, a nie "ma inne zdanie" ...
"***(tak naprawdę to coś by się zmieniło, gdyż ci, którzy poszliby pierwsi realizować swoje dodatkowe pieniądze kupowali by jeszcze po starych, niższych cenach. Ten efekt zakłócający jest niestety nie do wyeliminowania w praktyce, ale na potrzeby tych rozważań można przyjąć, że efekt ten nie istnieje.)",
to dalsze rozważania spokojnie można sobie darować, bo zachowujemy się jak ten zazdrosny mąż, który poszukując gacha otwiera szafę i widzi wycelowany w siebie rewolwer, woła tutaj TEŻ go nie ma i poszukuje dalej.
Przecież to właśnie państwo, emitując te swoje obligacje, kreuje - na spółkę z oczywiście niezależnym bankiem centralnym - pieniądz, wypuszcza go na rynek, płacąc, np. sferze budżetowej lub zakupując różne towary (komputery, software, papier do drukarek, tablety dla posłów).
Państwo oczywiście emituje pieniądz w ilości wyliczonej przez radę polityki pieniężnej, która wylicza ile to ma być, żeby osiągnąć założony cel inflacyjny, kreuje zatem inflację. To oznacza, że państwo płaci sfałszowanym pieniądzem (jego wartość jest niższa o inflację) za pełnowartościowy towar.
To dopiero sprzedający państwu dokonując zakupów za uzyskane z tej transakcji pieniądze płaci wyższą cenę, bo w tzw. "międzyczasie" ceny wszystkiego wzrosły sobie w niezauważalny sposób.
Jest to mechanizm znany z procederu, prowadzonego przez fałszerzy pieniędzy - puszczają swoje fałszywki w obieg, dokonując transakcji. Jeśli sprzedający nie rozpozna fałszywek, traci wszystko, bo przy następnej transakcji ktoś będzie zapewne bardziej uważny i fałszywki rozpozna.
W przypadku legalnego emitenta pieniądza takie ryzyko nie istnieje. Wszystkie banknoty są jednakowe, te nadmiarowe (wartość inflacji) wyglądają tak samo, choć nie przedstawiają żadnej wartości. Tak więc emitent, będący pierwszą ręką w transakcjach świeżo wyemitowanymi pieniędzmi zawsze zyskuje więcej właśnie o inflację. Ten mechanizm tłumaczy wielką popularność - szczególnie w sferach rządowych - inflacyjnych teorii monetarnych (J. M. Keynes'a) oraz państwowy monopol emisji pieniądza. Obywatele są w tym systemie rabowani bez przerywania snu.
Kto nie wierzy, niech sprawdzi ceny złota. Do bodaj 1933 1$ stanowił ~1/20 uncji złota, do bodaj 1952 - była to wartość ~1/32 uncji, a obecnie 1500$ za uncję, choć w 2012 świat widział już ceny na poziomie 1800$ za uncję.
Powodzenia w - zupełnie od tej chwili jałowej - zabawy.
Ja twierdzę, że jest właśnie tak, jak ty napisałeś (pieniądz kreowany jest WYŁĄCZNIE przez emitenta (Bank Centralny), co wpływa na inflację i jest formą okradania obywateli.
Z kolei moi dyskutanci twierdzą, że kreacja pieniądza następuje w momencie udzielenia kredytu na bazie złożonego depozytu w Banku Komercyjnym ...
Teraz już wiesz, o co chodzi w tej dyskusji ?